W obecnym systemie nie można zrealizować prawa JST do wykonywania zadań w oparciu o opłatę od mieszkańców. Mówi o tym wyrok Trybunału Konstytucyjnego (TK) sygn. 25/99, gdzie jednoznacznie wskazano, że kompetencje organów władzy publicznej i instytucji, którym powierzono zadania publiczne, muszą opierać się na wyraźnej podstawie prawnej. Tego rodzaju podstawa badana jest ze szczególną skrupulatnością zwłaszcza wtedy, gdy wywodzone z niej kompetencje wiążą się bezpośrednio z wolnościami lub prawami podmiotowymi. Jednocześnie obecny system (art. 18 ustawy o samorządzie gminnym) wskazuje, że do właściwości rady gminy należą wszystkie sprawy pozostające w zakresie działania gminy, o ile ustawy nie stanowią inaczej. Natomiast rada działa, podejmując uchwały.
Z uwagi na powyższe uwarunkowania realizacja zadań przez JST (głównie przez gminy) prowadzi do paradoksu: otóż, to w zakresie zadań społecznych rada gminy może podejmować decyzję, a jednocześnie w przypadku, gdy tego rodzaju decyzja będzie miała wpływ na prawa i obowiązki obywateli, nie będzie de facto mogła jej podjąć. Wydanie uchwały, której treść wpływa na prawa i obowiązki, oznacza wydanie uchwały o charakterze aktu prawa miejscowego. To zaś jest w myśl obecnej doktryny i orzecznictwa konstytucyjnego niedopuszczalne bez posiadania podstawy prawnej.
Oczywiście, obecnie istnieje m.in. art. 40 ustawy o samorządzie gminnym, wedle którego organy gminy mogą wydawać akty prawa miejscowego w zakresie wewnętrznego ustroju gminy oraz jednostek pomocniczych, organizacji urzędów i instytucji gminnych, zasad zarządu mieniem gminy, zasad i trybu korzystania z gminnych obiektów oraz urządzeń użyteczności publicznej. Przepis ten jest jednak w istocie martwy: sąd nie wykorzystuje go w działalności orzeczniczej. Sądy administracyjne wskazują bowiem, że (por. wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z 20 maja 2008 r., sygn. akt III SA/Kr 842/07, orzeczenie prawomocne) w zakresie pojęcia ustalania zasad i trybu korzystania z gminnych obiektów czy urządzeń użyteczności publicznej nie mieści się wprowadzanie opłat za korzystanie z nich. Dodatkowym elementem pogłębiającym chaos jest regulacja zawarta w ustawie o gospodarce komunalnej. Art. 4 wskazuje, że jeżeli przepisy szczególne nie stanowią inaczej, organy stanowiące JST postanawiają o wyborze sposobu prowadzenia i form gospodarki komunalnej oraz wysokości cen i opłat albo o sposobie ustalania cen i opłat za usługi komunalne o charakterze użyteczności publicznej oraz za korzystanie z obiektów i urządzeń użyteczności publicznej JST.
Sposób funkcjonowania obecnych przepisów wskazuje na potrzebę pilnego uporządkowania sfery prawnej dotyczącej możliwości i zasad określania przez rady gmin sposobu realizacji zadań publicznych, których wykonanie wpływa na prawa i obowiązki obywateli. Jako przykład konsekwencji istniejącego bałaganu można wskazać zamieszanie, jakie nastąpiło w związku z podejmowaniem przez gminy uchwał w sprawie opłat za przyłączenie do gminnej sieci wodociągowej. Zdecydowana ich większość była podejmowana w oparciu o ogólny, przywołany powyżej, przepis art. 40 ustawy o samorządzie gminnym. Wszystkie te uchwały zostały jednak usunięte z porządku prawnego jako z nim sprzeczne.
Jak wynika z tych rozważań, w systemie regulacji powinna być całkowicie przebudowana koncepcja opłat przypadających samorządom.Musi zostać wprowadzona zasada, że odpłatność za usługi lub towary dostarczane przez JST nie może przewyższać ich kosztów własnych. Obecna koncepcja opłat przypadających samorządom jest nieczytelna dla członków wspólnoty i mało racjonalna. W obrębie dochodów własnych opłaty publicznoprawne przypadające samorządom to w istocie podatki (np. opłata skarbowa). Centralnie regulowana odpłatność sprawia, że jej wysokość nie ma żadnego wyraźnego związku z kosztem, który ponosi samorząd. Na szeregu obowiązkowych usług administracyjnych samorządy mogą wręcz zarabiać albo przeciwnie – znacząco do nich dokładać z pieniędzy swoich podatników.
Zmiana pozwoli władzom samorządowym decydować o modelu finansowania usług publicznych: czy czerpać z wpływów podatkowych, czy opierać się raczej na zasadzie „użytkownik płaci” (tam, gdzie pozwalają na to ustawy).